wtorek, 16 lipca 2013

Prawdziwa wiedza to znajomość siebie

      Jest jeszcze inny aspekt sokratejskiej wiedzy o niewiedzy. Najogólniej rzecz ujmując chodzi po prostu o to, że jedyna prawdziwa wiedza, do jakiej powinien aspirować człowiek mądry to ta, która dotyczy spraw związanych bezpośrednio z naszym wnętrzem, sumieniem czy duszą, a nie ogół przekonań, opinii czy informacji o tak zwanej rzeczywistości obiektywnej, jakie w społecznym odbiorze uchodzą często za synonim mądrości. 
      Sokrates twierdził ponadto, że odpowiedzi na wszystkie rzeczywiście ważne pytania są ukryte w nas samych. Oczywiście nie jest to wiedza o charakterze sensu stricto refleksyjnym, lecz w większym stopniu intuicyjnym, co oznacza, że aby ją wydobyć i uświadomić sobie jej treść, musimy podjąć najpierw próbę zajrzenia w nasze własne wnętrze i przebadania go pod kątem tego, co się tam znajduje. 
      Efekty takiego wglądu mogą być jednak - i jest to bardzo ważny wniosek - zaskakujące zarówno dla nas samych, jak też dla naszego otoczenia. To, kim naprawdę jesteśmy w takim głębokim, właściwym sensie może bowiem niekiedy całkowicie odbiegać od pierwotnych, pozornie oczywistych wyobrażeń o sobie samych, z jakimi rozpoczynamy ów proces, jednak ich odrzucenie stanowi - zdaje się mówić Sokrates - warunek sine qua non rzeczywistego samopoznania. 
      Także w tym znaczeniu metoda sokratejska jest bardzo bliska temu, co obecnie proponuje trening personalny. W tym przypadku ważne jest to, że proces samopoznania - a może nie tyle sam proces, co jego rezultaty - jest w pewnym sensie nieodwracalny. Ten, kto odkrywa jakiś nowy rodzaj prawdy o sobie, jakiego wcześniej nie był świadomy nie może już potem żyć tak, jakby nigdy jej nie poznał. 
      Nie jest to wiedza uniwersalna, nie podlega klasyfikacji, nie da się jej skategoryzować czy uporządkować w formie encyklopedii. Jednak bez niej nie da się tak na dobrą sprawę żyć w zgodzie ze sobą oraz swoim sumieniem i rzeczywiście rozumieć siebie. 

2 komentarze:

  1. Być może dobry początkiem do rozważań na temat poruszony w Twoim blogu będzie powtórzenie tezy, że : << Człowiek - to jego wnętrze, sumienie, dusza ... a nie ogół przekonań, czyli opinii o tak zwanej " rzeczywistości obiektywnej " >> To jest ciekawy moment do dyskusji polemicznej : czy jesteśmy - my ludzie jednostkami posiadającymi wewnętrzny " aparat / rozum -a może serce ? - służący do bieżącej samooceny i oceny tejże " rzeczywistości obiektywnej " a nade wszystko, czy potrafimy zachowywać się adekwatnie lub optymalnie w stosunku do siebie i otaczającej nas r z e c z y w i s t o ś c i ?

    Osobną sprawą jest szukanie analogii pomiędzy metodą sokratejską czyli wydobywania mądrości z naszego wnętrza poprzez stawianie mądrych pytań i szukanie właściwych odpowiedzi, a tak zwanym coachingiem.

    Czytam dalej w Twoim blogu, że : << aby wydobyć WIEDZĘ
    z naszych wnętrz / sumień musimy podjąć próbę zajrzenia
    w nasze dusze i przebudowanie ich pod kątem tego, co się tam znajduje >>.
    Hmm, jeśli mógłbym ostrożnie na ten temat się wypowiedzieć, to zaryzykowałbym tezę , że zaglądanie we własne wnętrze samodzielnie - bywa skuteczne i dobre jeżeli mamy przy tym dobrą motywację, czujność i o d w a g ę. O co i dokładnie chodzi ? Spróbuję opisać, choć nie wiem czy Sokrates na takie moje słowa nie skręciłby się ze śmiechu :) Każdy, kto przeżywa niedosyt czegoś lub potrzebę zmiany szuka w swoi wnętrzu odpowiedzi na różne ważne pytania, a gdy ich nie znajduje - to próbuje znaleźć je w rozmowie z : lekarze, terapeutą, księdzem itd, itp.
    Jak to bywało w czasach starożytnych to możemy się domyślać na podstawie choćby przekazów w literaturze ( Veterum sapentia ).
    Współczesna psychoterapia posiada adekwatne środki i metody potrzebne do wspierania człowieka w jego samotnym poszukiwaniu << drogi>> ale bez naszej zgody na to ,, wsparcie .. nic się nie zmieni. Jeżeli ktoś twierdzi , że już nie potrzebuje szukać - to moim zdaniem- błądzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście jestem, tak jak Sokrates, idealistką, więc dla mnie w zasadzie nie ulega wątpliwości, że posiadamy coś takiego jak wnętrze. Byłoby chyba kiepsko, gdybyśmy go nie mieli, bo wtedy nie moglibyśmy dokonywać tej oceny i refleksji, a świat zamieszkany wyłącznie przez jednostki bezrefleksyjne byłby potwornie pustym i niedorzecznym miejscem.
      Poruszasz też inny ważny temat - że mianowicie niekiedy dobrze jest zaglądać w siebie z kimś. Jest to niewątpliwie prawda, zresztą tak właśnie - poprzez rozmowę i zadawanie pytań - działał Sokrates. Myślę jednak, że tutaj nie ma jakiejś uniwersalnej metody. Czasem warto dać się poprowadzić, wskazać sobie drogę, a czasem - próbować szukać jej samodzielnie, przynajmniej na jakimś tam etapie. Zgadzam się poza tym całkowicie z tym, że to zadanie w pewnym sensie otwarte i tak naprawdę nigdy się niekończące - podobnie jak życie.

      Usuń