W poprzednim poście była mowa o nadużywaniu analogii i myślenia poprzez analogie. Dzisiaj, po dłuższej przerwie chciałabym zaproponować trochę inny temat, który wbrew pozorom jest również powiązany z logiką i naszą zdolnością przyswojenia sobie treści percypowanego przekazu oraz w ogóle różnych rodzajów wypowiedzi. Chodzi mi mianowicie o szeroko rozumiany problem nadinterpretacji i nadużyć interpretacyjnych, jakie - czasami intencjonalnie, a czasami nieświadomie - popełniamy.
Na pewno każdy z nas miał do czynienia z sytuacją, kiedy po usłyszeniu albo przeczytaniu na przykład jakiegoś listu albo wiadomości nabiera silnego, graniczącego ze stuprocentową oczywistością przekonania, że dana sprawa przedstawia się tak a tak, lecz potem, po ponownej lekturze, dokładniejszym sprawdzeniu, uważniejszemu przyjrzeniu się uświadamia sobie, że było ono, mówiąc najoględniej, nie do końca uzasadnione, jeśli nie zupełnie bezzasadne (co też się wcale nierzadko zdarza!). Pytani o to, skąd właściwie wzięliśmy informację, że coś tam miało miejsce, dlaczego uważaliśmy, że coś miało albo ma określony charakter czy wydźwięk nie potrafimy odpowiedzieć i wskazać precyzyjnie źródeł naszego poglądu z tego prostego powodu, że wcale nie ma on racjonalnej, obiektywnej przyczyny. To my sami, powodowani własnymi emocjami, lękami, życzeniami czy pragnieniami przeinterpretowujemy sobie jakiś komunikat czy wydarzenie, podświadomie dodając do niego coś, co jest z nimi zgodne, a co mogło wcale nie być w nim zawarte.
Takie - z reguły podświadome i nieprzemyślane - zakładanie i przyjmowanie czegoś ponad to, co faktycznie zostało gdzieś powiedziane czy napisane tylko dlatego, że w głębi duszy bardzo chcielibyśmy, by takie właśnie były fakty lub dlatego, że jest to zbieżne z jakimś popularnym założeniem albo wzorcem myślowym czy narracyjnym rozpowszechnionym wśród ludzi, wśród których funkcjonujemy - jest bardzo częste, by nie rzec nagminne. Nie będzie chyba wielkiej przesady, jeśli powiem, że jest to jeden z najczęściej popełnianych błędów w rozumowaniu, którego właśnie dlatego nie należy lekceważyć.
Reasumując, zrozumienie jakiegokolwiek tekstu czy komunikatu nie jest możliwe bez interpretacji, lecz każda interpretacja ma swoje granice i nie może zbyt daleko wybiegać poza poza to, co jest jej punktem wyjścia. Jeśli dokonując jej pominiemy wszystko to, co nam z jakichś względów nie pasuje, a z kolei w innych miejscach dodamy to czy owo, będziemy wtedy mieli zawsze tylko to, co sobie już z góry założyliśmy jako odpowiedź, tyle tylko, że rodzi się wtedy obawa, iż wyjściowa rzeczywistość zostanie w ten sposób tak zmieniona, że nie będzie już sobą, ale czymś dogłębnie odmiennym. Inaczej mówiąc, to, co zrobimy będzie nie tyle interpretacją, co manipulacją, która nawet jeśli mamy szczere chęci i najlepiej komuś życzymy nie prowadzi do rzetelnej wiedzy o jakieś sprawie czy problemie, ma więc znikomą wartość zarówno poznawczą, jak też praktyczną. Dlatego właśnie warto uważnie i krytycznie czytać i słuchać tego, co mówią do nas inni - tak, abyśmy słyszeli to, co faktycznie chcą nam przekazać, a nie wyłącznie siebie samych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz